środa, 2 listopada 2016

Dlaczego ŚRODKOM MOCZOPĘDNYM mówię stanowcze NIE!


Otrzymuję od Was wiele maili, od których jeżą mi się włosy na głowie. W pogoni za wyidealizowanym i nierealnym obrazem własnego ciała jesteście w stanie posunąć się do wykorzystania radykalnych środków. Tymczasem często kompletnie nie zdajecie sobie sprawy z tego, jakie konsekwencje niosą za sobą z pozoru błahe działania. Dzisiaj kilka słów o popularnych środkach moczopędnych.

W trakcie całej swojej kariery Kompulsywnego Obżartucha nie przyszło mi na myśl sięgnięcie po „wspomagacze”. Kilka razy otarłam się o zmuszanie się do wymiotów, ale przed tego typu rozwiązaniami powstrzymało mnie własne ciało. Okazało się bowiem, że po takiej akcji wokół moich oczu momentalnie pękały żyłki i pojawiały się wybroczyny. Do tego puchła skóra – nie było więc najmniejszej możliwości ukrycia niecnego postępku przed najbliższymi. I chwała mojemu organizmowi za to! O samych wymiotach i ich skutkach w następnych wpisach. Teraz chciałabym się skupić na środkach moczopędnych, które niektórzy z Was traktują jako stały posiłek w trakcie dnia.

DLACZEGO STOSUJECIE TEN SYF?

Nic odkrywczego. Zwykle dlatego, że wierzycie, iż pomogą Wam one zmniejszyć ilość przyswajanego tłuszczu w trakcie kompulsów i poprawić samopoczucie częstymi wizytami w toalecie. Wtedy nie czujecie się tak ociężali.

DLACZEGO TO NIE DZIAŁA?

Bo nie ma prawa J Środki moczopędne nie mają ŻADNEGO wpływu na absorpcję kalorii. Jeszcze raz wyraźnie – ŻADNEGO! To, że czasem obserwujemy spadek wagi po ich zażyciu wiąże się tylko i wyłącznie z utratą wody. Nie ma się jednak co cieszyć. Po pierwsze to bardzo niezdrowe, a po drugie – zaraz po odstawieniu środków woda znowu gromadzi się w organizmie i jesteśmy w punkcie wyjścia. Dodatkowo mało kto wie, że środki moczopędne zawierają DUŻO KOFEINY. Nie dziwne więc, że czujesz się – brzydko mówiąc – gównianio, gdy dopadają Cię bóle głowy, dreszcze i podwyższone tętno. Co więcej kofeina powoduje rozdrażnienie i napady lękowe – ot, taki gratis.

OPAMIĘTAJ SIĘ!

Jeśli jeszcze w tym momencie nie przekonałam Cię do zaprzestania wrzucania w siebie chemicznego syfu, poniżej prosto i klarownie o skutkach ubocznych nadużywania środków moczopędnych.

ODWODNIENIE
A co za tym idzie:
- ciągłe pragnienie
- zawroty głowy
- osłabienia
- omdlenia
- częste infekcje układu moczowego – cholernie bolesne!
- USZKODZENIE NEREK

ZABURZENIA RÓWNOWAGI ELEKTROLITOWEJ
Na własne życzenie wypłukujesz z siebie ważne składniki i sole (potas, sód, chlorek), które odpowiadają za prawidłowe działanie nerwów i mięśni.
Rób tak dalej, a doprowadzisz do:
- nieregularnej pracy serca (palpitacje). Nie mów, że myślałeś, że to tylko domena osób starych?
- ogólnego osłabienia organizmu
- skurczy i osłabienia mięśni. Nie ma to jak szczupła pozbawiona życia osoba wyglądająca jak własny cień…
- drażliwości
- drgawek
- NIEWYDOLNOŚCI SERCA

HIPOMAGNEZJA
Czyli niskie stężenie magnezu we krwi. Prosta droga do arytmii, a w wybranych przypadkach NAGŁEJ ŚMIERCI

PROBLEMY Z ODDAWANIEM MOCZU
Którą dostępną opcję wybierasz?
- wielomocz, a więc poliuria
- krwiomocz, a więc hematuria
- ropomocz

INNE PROBLEMY
- nudności
- bóle brzucha
- zatwardzenie

Środki moczopędne to nie cukierki, a tym bardziej nie suplementy diety! 

W żaden sposób nie pomogą nam w diecie, a przede wszystkim – w pracy nad samym sobą.

PROSZĘ, NIE PCHAJ SIĘ W TEN SYF!

W następnym wpisie o Waszych kolejnych ulubieńcach – środkach przeczyszczających.


M.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...